Początki zazwyczaj bywają trudne… W przypadku naszej misji okazało się, że nawet uzyskanie wiz wjazdowych do Sudanu nie jest sprawą prostą. Na skutek zmian we władzach Sudańskiej Służby Starożytności (NCAM) wszelkie dokumenty oficjalne przechodzą trudną do przewidzenia drogę co najmniej kilku biurek. Na list potwierdzający cele naszej wizyty czekaliśmy tydzień – i to tylko tydzień, dzięki wstawiennictwu przyjaciół. Pełniący obowiązki dyrektora NCAM z rozbrajającą szczerością stwierdził, że nasze błagalne listy otrzymał, ale… umieścił je w folderze SPAM. Zaproszenie na potrzeby wiz wystawiono dopiero po telefonicznej interwencji naszego nieocenionego łącznika – Mahmouda El-Tayeba od lat współpracującego z polskimi misjami archeologicznymi. Ostatecznie – otrzymaliśmy wizy i dotarliśmy do Sudanu w zaplanowanym terminie.
Pierwszego dnia udaliśmy się do biurowca NCAM w celu podjęcia próby załatwienia papierów umożliwiających rozpoczęcie prac. Dzięki niezwykłemu zbiegowi okoliczności osoby odpowiedzialne za te tematy nie były obecne i zastępował je nasz dawny przyjaciel Mahmoud Sulejman Bashir, który już nazajutrz wyjeżdżał do innego miasta, gdzie rozpoczynał nową pracę. Nasze dokumenty były gotowe w 3 godziny! To chyba jakiś rekord. Na inspektora wyznaczono nam również dawną znajomą z badań na katarakcie – Habab Idris, więc spokojni o przyszłość ruszyliśmy na północ.
Dotarliśmy do wsi Affad w środę 1 lutego 2012 – niemal dokładnie 10 lat po naszych pierwszych badaniach w tym miejscu. Wynajęliśmy dom na skraju pustyni i jutro ruszamy do pracy. Wiele się zmieniło od naszej ostatniej obecności – wybudowano nową drogę z Karima do Nawa, powstały nowe farmy z kanałami doprowadzającymi wodę z rzeki, wszędzie widoczne są też słupy energetyczne biorące swe początki na tamie-elektrowni w rejonie 4-tej katarakty. Na początek musimy sprawdzić jak zachowane są stanowiska paleolityczne zarejestrowane ponad dekadę temu…