Minął już niemal tydzień wykopalisk i pora na pierwsze podsumowania. Naszym największym jak dotąd odkryciem jest niezwykłe nagromadzenie doskonale zachowanych kości antylopy na niewielkiej przestrzeni. Przypuszczamy, że pierwotnie zostały one wrzucone do niewielkiej jamy lub zagłębienia terenu i przysypane ziemią. Niektóre noszą też ślady przepalenia, żadna natomiast nie wskazuje na „wtórnych” konsumentów – drapieżniki penetrujące teren osady po jej opuszczeniu przez ludzi. Na podstawie tego znaleziska możemy mówić już nie tylko o preferencjach kulinarnych czy łowieckich, ale i o zabiegach higienicznych na terenie obozowiska paleolitycznego. Zachowania takie nie były dotąd w ogóle rozpatrywane dla stanowisk paleolitycznych w Sudanie z uwagi na brak szczątków kostnych, nie mówiąc o zachowanych pozostałościach obiektów osadniczych jak jamy, dołki posłupowe czy ogniska. Zwykle stanowiska te składały się ze skupisk materii najtrwalszej – kamiennych odłupków i narzędzi z nich wykonanych. Stanowiska z Affad posiadają niezwykle cenną ewidencję takich pozostałości, rejestrowanych dotychczas na znacznie późniejszych stanowiskach z okresu wczesnego holocenu, kiedy nowi mieszkańcy tej krainy wiedli osiadły tryb życia, zbierali nasiona dzikich zbóż i udomawiali pierwsze zwierzęta.
Niepowodzeniem natomiast zakończyły się próby odnalezienia kolejnego – ukrytego pod 30cm warstwą mułu poziomu zabytków, jaki odkryliśmy dekadę temu. Wydaje się zatem, że jedynie tamto miejsce posiada złożony układ warstw podziemnych, a zatem również może być w rzeczywistości reliktem dużej jamy. Pracowniany (niedomowy) charakter zabytków krzemiennych wskazywał na pozyskiwanie buł krzemiennych z koryta rzeki lub właśnie dużych jam, sięgających pokładów dobrego kamienia. Tego typu najstarsze na świecie „kopalnie” znane są z egipskiej partii Doliny Nilu.
W przyszłym tygodniu zamierzamy kontynuować badania na wykopie obejmującym kilka reliktów ognisk – przegrzanych na różowo miejsc, aby dowiedzieć się więcej o ich związku z osadnictwem paleolitycznym.
Tymczasem w naszej wiosce zadomawiamy się coraz bardziej – zostaliśmy zaproszeni na wesele w piątek, odwiedzają nas pielgrzymki wystrojonych kobiet a rozdane zabawki naszego synka spowodowały niemałe zamieszanie wśród okolicznej dzieciarni.